Dziecko mojej koleżanki przesypia całą noc. JAK?!
Nie wiem.
Oczywiście problem u nas stanowiły kolki. Minęły kolki, zaczęło się spanie po 4-7 godzin godzin bez przerw. Na początku kluczowym jest rozwój żołądka dziecka, który na początku mieści zaledwie kilka mililitrów pokarmu, a z czasem się rozszerza.
Czy siedmiogodzinne „drzemki” zostaną z nami na zawsze? Z pewnością nie.
Czy mam zamiar się tym przejmować? Nie, zamierzam się wysypiać.
Żartowałam.
Zamierzam oglądać seriale dopóki Młody śpi spokojnym snem i kłaść się do łóżka po północy, kiedy to zaczyna już rzucać się i pojękiwać w poszukiwaniu wygodnej pozycji i jedzenia.
Protip: Dziecko kąpiemy codziennie. Nie dla zapachu czy dla zachowania pozorów ogarniania rzeczywistości. Wykąpany i wybawiony Bobas, w przypadku naszym i naszych znajomych, śpi najlepszym i najdłuższym snem.
W chwili obecnej kąpiemy Malucha około 20:00-20:30, zasypia pomiędzy 21:00 a 23:30 (bądźmy realistami!) i śpi do 3:00-5:00 rano. Naszym jednorazowym rekordem było osiem godzin nieprzerwanego snu. Chwała wiaderku!
Z czasem ważnym staje się też rytuał związany z wieczorną toaletą. U nas przez ostatnie miesiące sprawa ma się następująco: Tata gra na gitarze; kąpiel; suszenie włosów suszarką zwaną Zefirem; „kolacja u Mamy” połączona z czytaniem Pisma Świętego na telefonie.
Jak wygląda aktualizacja po pół roku?
Z czasem okazało się, że w śnie przeszkadza temperatura powietrza. Drzemkę przerywa mokra pielucha. Maluch łatwo przebudza się w trakcie trwania skoku rozwojowego. Bobas nie potrafi też spać w nowym miejscu. Wyrzynanie się ząbków również nie pomaga. Właściwie to sen niezmącony jest też snem nierealnym.
Innymi słowy: Czy siedmiogodzinne drzemki zostały z nami na zawsze?
Hell no! Ale kąpiel dalej spełnia swoją rolę.